środa, 6 stycznia 2010

Żydowskie reminiscencje

Drogi Mikołaju!
W pierwszych słowach mego listu pragnę zapewnić Cię, o mojej wielkiej miłości do Ciebie, której daję upust Tobie każdego dnia. Skupmy się jednak na kinie ponieważ ostatnio zafascynowany zespołem Gogol Bordello postanowiłem obejrzeć film "Everything is illuminated" Lieva Schreibera, który raczej aktorzy niż reżyseruje, jednak zdecydował się on na odważny krok i zekranizował powieść Jonathana Safran Foera o tym samym tytule.

Film zaskoczył mnie pozytywnie. Jest to po prostu kawał solidnego kina z gatunku "na którym zaśmiejesz się i zapłaczesz". Chociaż grający główną postać Elijah Wood, dla mnie nadal zostanie tym samym rozczochrańcem z "Władcy Pierścieni", ponieważ ta rola zdefiniowała go i jest on niczym Piotr Cyrwus, który jak wyjdzie do apteki po leki w swoim rodzinnym Krakowie, to na każdym kroku słyszy "Zoba to ten Rysiu od Grażynki. Panie Rysiu, panie Rysiu może wpadnie pan do mnie na herbatkę i zajrzy w rurki", natomiast jego partner Eugene Hutz, wokalista wspomnianego wyżej zespołu GB, dostał do zagrania postać młodego Ukraińca, który zatracił świadomość swojego dziedzictwa, nie tylko z własnej winny. Chciałbym również podkreślić piękne zdjęcia Matthew Libatique, które sprawiły, że coraz bardziej zastanawiam się czy nie pojechać na Ukrainę.

Mikołaju wiem, że widziałeś ten film i jestem ciekaw co o nim sądzisz, bo ja oglądając go czułem się jak bym jadł szprotki pod wódkę, niby nie są one najsmaczniejsze, ale jak się skończą to istna tragedia i pożoga, że hej. Tak samo było z tym filmem, który porusza naprawdę trudny temat naszej świadomości kulturowej i westernizacji świata. Nasze tradycyjne obrządki odchodzą w zapomnienie, a co raz częściej obchodzone są hucznie zachodnie święta a la Halloween. Życzę więc nam, żebyśmy tak jak prawdziwy bohater potrafili odnaleźć w pewien sposób swoje prawdziwe "ja".
Pozdrawiam


1 komentarz: