poniedziałek, 1 lutego 2010

Damski klaps w męską stronę....


Droga Agato , równie Drogi Jasimierzu !!!!
Tak , wiem . Jestem niereformowalnym fanatykiem kina klasy B (do tego należy zaliczyć resztę literek w alfabecie) i po nędznej pseudo-recenzji ostatniego hitu Van Damme'a i spółki kroczę tą samą drogą (Jasimierzu już widzę Cię jako wycieńczonego filipińską chorobą polityka , krzyczącego z mównicy : "Nie idź tą drogą !!!"), która doprowadziła mnie na ślad prawdziwej perełki - "Bitch Slap" .
Reżyser Rick Jacobsen nie jest postacią anonimową w filmowym światku , a , raczej , powinienem skrobnąć - kultową w pewnych kręgach (wszystko zależy od kręgów w jakich się człowiek otacza , prawda ???) . Swoją karierę zaczynał pod okiem samego Rogera Cormana ( jeszcze bardziej kultowego reżysera - chociażby "Raven" z Vincentem Price'm i producenta ponad trzystu (!) szmir - jeden z najgorszych przykładów - "Scorpius Gigantus") . Jak więc widać od samych początków kariery Jacobsen wiedział , że raczej nie zostanie drugim Scorsese i zabrał się ostro do roboty kręcąć np. "Bloodfist VI i VII " , poszczególne odcinki do takich seriali jak "Herkules" , "Xena" , "Nikita" czy "Cleopatra 2525"( na wszystkich wychowały się pokolenia w naszym kraju - za co dziękuję). Jego zupełnie świeżutki filmowy "wybryk" to powrót do niezwykle popularnego nurtu kina lat 60 , 70 i 80 - exploitation . Charakterystyka - gore , seks , zwyrodnienia , kontrowersyjne treści itp. itd. Reasumując wszystko co można wyobrazić sobie najgorszego , utrwalone na taśmie celuloidowej .
Trzy twarde , złe , seksowne i przede wszystkim cholernie niebezpieczne bohaterki - głupiutka striptizerka Trixie , nadpobudliwa (ADHD czy coś ?) Camero (swoją drogą niezwykle podobna do Joanny Koroniewskiej(!!!), tylko że po odpowiednim upiększeniu chirurgicznym) oraz (moja faworytka) tajemnicza Hel (Ginger girls rulz :P) przybywają na pustynne odludzie w celu odnalezienia diamentów wartych niebagatelną sumkę . Poszukiwane minerały należą do mafijnego bossa (Michael Hurst - genialny Jolaos z "Herkulesa" - pozdrawiam kolegę , który upominał się o tą postać w disneyowskiej wersji przygód mitycznego siłacza !!!) , który został uprowadzony przez nasze dzielne heroiny . Z kolejnych , nawiedzających dziewczęta retrospekcji dowiadujemy się o (wiadomo) ich przeszłości i skrywanych tajemnicach .
Jak już wspomniałem (tak???) , w obrazie Jacobsena to męska płeć jest tą zdecydowanie słabszą . Silne damskie osobowości to nawiązanie do klasyki exploitation "Faster , Pussycat ! Kill ! Kill !" Russa Meyera (nawet liczba głównych , kobiecych postaci się zgadza). Bohaterki mają przesadnie wyeksponowane dekolty , które za każdym razem (dziwnym zrządzeniem losu) wpadają w oko kamery , a , także , orientację seksualną skierowaną ku osobni(cz)kom tej samej płci (czego dowiadujemy się z softowych scenek). Do tego dochodzi duża dawka czarnego (wszelaka brutalność w komiksowym stylu) i lekko odjechanego (dziwaczna zabawa azjatki Kinki z Trixie) humoru . Należy , także , napomknąć o mocno gościnnym udziale aktorów znanych nam z wyżej przytoczonych przeze mnie seriali - Lucy Lawless ("Xena") czy Kevin Sorbo (tytułowy "Herkules"). Świetnie brzmi ??? Jeszcze lepiej wygląda !!! (Pozytywny) Kicz "wylewa" się z ekranu przez ponad godzinę trwania tej historii o zemście , miłości i (a jakże!!) nienawiści .
Jasimierzu , Agato (Moi Drodzy Puryści filmowi) mogę was uspokoić i powiedzieć , że "Bitch Slap" nakręcony jest w bardzo sympatyczny (uwielbiam to słowo) sposób i nie przekracza pewnych granic dobrego smaku . Przecież wiecie , że jako człowiek posiadający dobrze rozwinięty kregosłup moralny i kierujący się w życiu pewnymi (swoimi) zasadami nie tykam kina obleśnego , uderzającego i obrażającego czyjeś przekonania itp. (mówię o polskich hitach exploitation jak "Galerianki"(czemu nie powstał męski odpowiednik - "Galerianie" , coś w stylu sławetnych "300" ???) czy "Wojna polsko-ruska"(brakowało mi Karolaka i Kota...)). Twór Jacobsena to hołd kinu eksploatacji i należy przyjmować go z odpowiednim przymrużeniem oka . Atutem produkcji jest ukazanie piękna(zarówno czysto fizycznego jak i duchowego,emocjonalnego) i (niepodwazalnej) wyższości kobiet nad słabszymi gatunkami darwinowskiego łańcucha....dlatego panowie pobudka właśnie dostaliśmy klapsa!!!
Link do traileru :

4 komentarze:

  1. Fajne auto na początku.
    Sugerując się Twoją recenzją drogi Mikołaju oraz wyżej zapodanym trajlerem zaczynam zbierać na operację biustu, aby spełnić moje marzenie o rządzeniu światem i posiadaniu fajnej bryki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. dokładnie, ja też nie widzę innej możliwości.
    A jeśli chodzi o film, to jestem w stanie zaakceptować wszystko, ale tytuł Bitch Slap jest dla mnie skrajnie absurdalny, ahahaha.
    This is madnessssss

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ten kierunek, który po raz pierwszy zobaczyłem w moim ULUBIONYM filmie, jakim jest rzecz jasna Grindhouse: Death Proof:P Który to był ostro inspirowany chyba najczęściej przywoływanym filmem na tym blogu, czy Faster pussycat... Fascynacja kobietami i tym, że to one mogą "zarządzić" (bo poniekąd tak to właśnie wygląda!). Oczywiście aktorki do bólu typowe dla tego... hmm, chyba już nurtu:D

    Cóż, pozostaje wyposażyć się w swoją kopię i oglądać - tylko koniecznie pełne HD, tego filmu nie można oglądać w kiepskiej rozdzielczości:P

    OdpowiedzUsuń