piątek, 26 lutego 2010

Czarno-białe sprawki


Droga Agato, Mikołaju!

Dziś chciałbym zająć się jednym z moich ulubionych gatunków znaczy się kinem noir. Jest to odmiana kina gangsterskiego w czystej postaci. Jednak, żeby mówić o filmie noir musi on spełnić kilka warunków. Musimy mieć do czynienia z prywatnym detektywem, który po latach pracy w policji zostaje z niej usunięty za niesubordynację, jednak nadal wykorzystuje stare przyjaźnie, do rozwiązywania swoich spraw. Kolejną cechą cechą bohatera typu noir jest nieodłącznym płaszcz prochowiec, kapelusz, papieros i nie przebrane ilości alkoholu, który pity jest przy każdej okazji. Ostatnim elementem potrzebnym do stworzenia typowego prywatnego detektywa jest femme fatale, zawsze zamieszana w zagadkę, którą ma rozwiązać główny bohater. Chciałbym podkreślić, że filmem noir, który odniósł światowy sukces było "Chinatown" Polańskiego.

Całość kina noir chciałbym przedstawić na przykładzie filmu "Wielki Sen" Howarda Hawksa z 1946. Filmem ten jest ekranizacją powieści Chandlera, a scenariusz napisał William Faulkner. W główne role wcielili się Humphrey Bogart, Martha Vickers oraz Lauren Bacall. Główny bohater Philip Marlowe, zostaje wynajęty przez emerytowanego generała, żeby odkrył kto szantażuje jego córkę. Detektyw rusza tropem wskazanym przez pracodawcę i odkrywa wiele zaskakujących tajemnic z życia niby spokojnej rodziny Sternwoodów. Hazard, narkotyki, zabójstwa, pieniądze i namiętność to wszystko stoi na drodze do odkrycia prawdy przez detektywa Marlowe.

Fabuła jak zwykle w kinie noir kompletnie pomieszana, cały czas przez ekran przewijają się nowe postacie, ciężko spamiętać kto żyje, a kto jest poszukiwany, ale to jest właśnie urok tego gatunku, cały czas zaskakuje on przyśpieszeniami tempa akcji i momentalnymi zwolnieniami, długimi dialogami pełnymi pustych frazesów.

Od momentu premiery "Wielkiego snu" minęły 64 lata, a film nadal trzyma w napięciu i fascynuje. Nie potrzebne do tego były tony materiałów wybuchowych, lata kręcenia filmów w 3D, nagie aktorki oraz komputerowo poprawiane pościgi samochodowe. To wszystko stawia pytanię o kondycję współczesnego kina. Przecież przez te lata doszło do takiego postępu technicznego, że każdy film powinien zachwycać, a tutaj coraz częściej rozczarowanie. Podsumowując polecam ten film wszystkim, którzy lubią kiedy rozwiązanie zagadki jest ujawniane na chwilę przed napisami końcowymi.

1 komentarz:

  1. no to jest właśnie to, o czym ja mówię zawsze!
    Jak zestarzejecie się jak Bogart to zadzwońcie do mnie ahahahaha

    OdpowiedzUsuń