piątek, 12 marca 2010

"Better to be someone for a day than no one for a lifetime..."



Droga Wiecznie szybująca Agato oraz Ty , Totemie odpowiedzialności Jasimierzu !!!!

Wujaszek Mickey powraca z krótkich , acz intensywnych wakacji(odpoczynek w domowych pieleszach mający na celu wyleczenie depresji związanej z brakiem szeroko pojętej weny) , które zaaplikowałem sobie kosztem tego szalonego przedsięwzięcia jakim są EMOcjonalni bankruci ( w tym miejscu pisk fanów/fanek uzasadniony...). Wraz z sobą przytaszczyłem kawał angielskiej gangsterki z 2005 roku zwący się poprostu "The Business".Na wstępie chciałbym się przyznać , że do zetknięcia się z owym obrazem zachęciły mnie dwie osoby , które "maczały swe paluchy" (dla wrażliwszych - paluszki) w omawianym projekcie . Mam na myśli reżysera Nicka Love'a (U Nas znany z chociażby głośnego "Football Factory") oraz jednego z faworyzowanych przeze mnie chłopaków w tej branży - Dannego Dyera. Do tego należy dodać , że jestem wielkim fanem naprawdę dobrego kina (szczególnie brytyjskiego) opowiadającego o losach "Grubych ryb" podziemia oraz niedoszłym ganguskiem (zawsze podbierałem najfajniejsze "Matchboxy" pierwszym kumplom z piaskownicy (kończyło się fatalnie) oraz do dziś trzymam plastikowe Uzi w koszu z bielizną i czekam na rozwój akcji....prawdopodobnie skończy się fatalnie). Jak widać jestem najodpowiedniejszą osobą , która wprowadzi Was w klimat prawdziwego bandziorna z lat 80 (jeśli mógłbym prosić o jakąś Glorię Estefan ?).

Młody Frankie (w tej roli Dyer) jest zwykłym , prostym chłopakiem z robotniczej dzielnicy Londynu , który całe dnie spędza ze swymi , równie zagubionymi , kumplami na paleniu trawki i ogólnym bumelanctwie . Pewnego wieczoru , w domu , dochodzi do scysji pomiędzy jego matką , a pewnym nieprzyjemnym typem . Chłopak chcąc ratować swoją rodzicielkę , rzuca się na oponenta i delikatnie rzecz ujmując - robi mu krzywdę . Grunt zaczyna się palić pod nogami młodziana , a on chcąc uniknąć wiążących się z ową sytuacją nieprzyjemnych reperkusji , postanawia zwiać z Anglii Pani Thatcher . Od dużo starszego kumpla dostaje torbę , którą ma za zadanie dostarczyć do niejakiego Charliego , który "wygrzewa" swe kości na Costa Del Sol . Brzmi nieźle prawda ? Frankie długo się nie zastanawiając podejmuje się wyzwania i rozpoczyna nowe życie w słonecznej Hiszpanii . Sam Charlie okazuje się naprawdę sympatycznym kolesiem , żyjącym w przepychu , posiadającym club , znającym mnóstwo ludzi (co najważniejsze kobiet) , a przede wszystkim śpiącym na pieniądzach . Jak się okazuje on , także , musiał "zniknąć" z angielskich przedmieść , gdyż brał udział w napadzie zakończonym strzelaniną . Charlie zachwycony postawą i oddaniem Frankiego proponuje mu fuchę kierowcy i pozostanie w hiszpańskim raju . Chłopak nie mając nic do stracenia , oddaje się pod opiekę imponującego mu Charliego . Zostaje wprowadzony w arkana gangsterskich interesów oraz zapoznany z resztą "wesołej" ekipy. I tak zaczyna się , w mniemaniu Frankiego , nieustająca impreza....Z czasem Panowie będąc coraz bardziej zaślepieni otaczającym ich blichtrem postanawiają rozkręcić niezły biznes polegający na sprowadzaniu narkotyków i ich eksporcie w stronę Wysp Brytyjskich . Pojawia się coraz więcej pieniędzy , do nosów trafia ukochany w latach 80 puder , wśród wspólników dochodzi do pierwszych zatargów , których powodem jest między innymi pewna , a jakżeby inaczej , kobieta.... wszystkie składniki tworzą mieszankę wybuchową , która z czasem ulegnie detonacji....

Film Love'a posiada niesamowity klimat . Soundtrack stanowią największe hity lat osiemdziesiątych , aktorzy przywdziewają odjazdowe garnitury a'la Tony "Scarface" Montana czy crashowe dresy , których nie powstydziliby się uczestnicy wszelakiej maści imprez w małomiasteczkowych "klubach". Do tego należy dodać piękne widoki , błękitne morze , palmy i reprezentantki płci pięknej w strojach kąpielowych..... nie wiem jak wy , ale ja to kupuję (w tym miejscu po raz kolejny wyszła na jaw prostacka natura piszącego...).

"The Business" ukazuje odbiorcy jaki wpływ na człowieka mają posiadane pieniądze oraz idąca za nimi władza . Frankie z tymczasowego kierowcy staję się pełnoprawnym gangsterem , a z cichego i spokojnego chłopaka zmienia się w kierowanego narkotykami , coraz odważniejszego i przebieglejszego przestępce.... Love w swym filmie po raz kolejny przedstawia znaną prawdę , która mówi o tym , że sprawiedliwość wszystkich dosięgnie , a od pozornego raju do kompletnego upadku droga jest naprawdę niedaleka...

Agato , Jasimierzu jeżeli lubicie koszule w kwiaty , króciutkie spodenki znanej , niemieckiej firmy , piękne krajobrazy i własne odbicie w hiszpańskich , marmurowych kafelkach to szczerze polecam "The Business" . Dla mnie , osobiście , to taka mała , angielska odpowiedź na wspominanego "Scarface" , która nie zagrozi klasykowi , ale niesie za sobą podobne treści co dzieło De Palmy . Ja kończę....idę napełnić pistolet na wodę , nalać zmrożonej lemoniady , wystawić leżak na balkon , popatrzeć na moje włości i choć raz....przykozaczyć. Do następnego !!!

1 komentarz:

  1. ja się zgadzam, to był dobry film. Ale nie mogę patrzeć na takie chaty z kosmosu, bo mnie to niszczy psychicznie.

    OdpowiedzUsuń